PrestigeLinguaPrestigeLinguaPrestigeLingua
535 797 717
535 925 919
PrestigeLinguaPrestigeLinguaPrestigeLingua

„Wychowałam dziecko na native speakerkę, chociaż sama nią nie jestem”

To historia Joanny Gabryś-Trybały – założycielki Prestige Lingua i jej córki – Zuzanny.

 Początki drogi do językowej wolności są dość niewinne, bo opierały się na oswajaniu Zuzi z angielskim, gdy ta była jeszcze malutka. Nie było żadnego „siii” czy „zii” – tylko od razu słówka – np. hot.

Wsparciem językowym w tych najmłodszych latach okazało się również włączanie jej bajek po angielsku o zabawnych przygodach cudownej Emilii Bedeli. Odtwarzane wielokrotnie, bo wiadomo, że dzieci kochają powtarzalność i dzięki temu dość łatwo zapamiętują.

Zuza na tyle często słuchała tych bajek, że nauczyła się dialogów na pamięć – kopiując wymowę i intonację.

 W czasie dorastania, jej mama nieustannie doskonaliła swój angielski, ćwiczyła fonetykę, czytała książki i oglądała filmy w języku obcym. To sprawiło, że dziewczynka miała możliwość obserwowania tego procesu nauki i traktowała go jako naturalny element ich życia. Nie dziwi zatem fakt, że chętniej dawała się wciągnąć we wszelkie językowe aktywności.

Niemal każde wakacje spędzali całą rodziną za granicą, często w krajach anglojęzycznych. Zuza mogła zatem podpatrywać, jak komunikują się dzieci po angielsku, a dzięki temu miała możliwość osłuchiwania się z językiem.

 Ta edukacja była również wzmacniana w przedszkolu.
Jedna z wychowawczyń zwracała się do dzieci jedynie po angielsku – także w trakcie licznych zabaw. 

 Dziś wiadomo, że te pierwsze lata obcowania z językiem to faza inkubacji, czyli „silent period”. W jego trakcie następuje „nasiąkanie” językiem, osłuchiwanie się, a także rozumienie go, ale jeszcze bez „produkcji”.

Zuzia
Zuzia

 Ta ostatnia zaczęła się wraz z pójściem Zuzy szkoły podstawowej. Takiej, która faktycznie kładła duży nacisk na naukę angielskiego. Co za tym poszło? Zuzia już w wieku 12 lat mogła pojechać na kilka tygodni na obóz w Wielkiej Brytanii. Dzięki temu mogła chodzić do szkoły, a także spędzać czas z rówieśnikami i zwiedzać okolice.

 Jej mama Joanna również wspierała córkę w nauce. Chociażby tłumacząc w zrozumiały sposób m.in.: na czym polega i jak się używa mowy zależnej czy strony biernej. By wychwycić, w czym może mieć trudności, dawała jej do wykonania ćwiczenia. Zauważyła wtedy, że robi to intuicyjnie dobrze, chociaż nie miała przygotowania teoretycznego. 

Wtedy właśnie Joanna zaproponowała córce, aby podeszła do egzaminu Cambridge First.

I tak też zrobiła.

Ten pierwszy sukces językowy umocnił w niej chęć do dalszego szlifowania języka. To dlatego w wieku 13 lat wyjechała do Wielkiej Brytanii do rodziny angielskiej. Mogła wówczas na co dzień komunikować się po angielsku, a także chodzić do jednej z tamtejszych szkół.  

Ten wyjazd z pewnością przyczynił się do tego, że po przyjeździe do Polski zdała egzamin Advanced śpiewająco.

Nic zatem dziwnego, że zdecydowała się pójść do takiego liceum, które przygotowywało swoich uczniów do matury międzynarodowej. Miała to szczęście, że trafiła pod skrzydła świetnej nauczycielki, która kładła duży nacisk na pisanie esejów. Dzięki temu bardzo dobrze wyszkoliła się w pisaniu.

Kompetencja ta okazała się nieoceniona, gdy zdecydowała się złożyć papiery na studia w Wielkiej Brytanii.

Faktycznie po zdaniu matury międzynarodowej udało jej się dostać na wymarzoną uczelnię. A w 2020 roku ukończyła ja, otrzymując tytuł magistra z immunologii klinicznej.

Zuzanna
Absolwentka – The University of Manchester

Tym artykułem chcielibyśmy Cię zainspirować do wychowywania swojego dziecka tak, aby mówiło jak native speaker. Jak widzisz, nie oznacza to, że powinieneś mówić do pociechy ciągle po angielsku. Wystarczy zachęcać je do zabaw i gier w języku obcym, zapisać na dodatkowe kursy, wspierać w osłuchiwaniu się i nasiąkaniu językiem, umożliwiać wyjazdy zagraniczne i rozsądnie wybierać edukację. A cały ten proces, który zaczyna się od maleńkości, przyczyni się do odniesienia w późniejszym czasie dużego sukcesu językowego.

Leave A Comment